Bogini, która jest chyba największa zagadką. Czy istniała namacalnie w kulturze religijnej Słowian, jak dla nas ówczesnych Boże Narodzenie, czy może jest efektem pomyłki i nadinterpretacji? Jan Długosz wprowadził ją do panteonu bogów słowiańskich, być może przez pomyłkę, przypisując jej funkcje dwom rzymskim odpowiednikom. Dianie, bogini lasów, polowań i zwierzyny i Cererei, bogini wegetacji i urodzaju.
Dziewanna – Marzanna opisywana przez Oskara Kolberga w wynikach jego badań etnograficznych prowadzonych na Łużycach jest boginią przyrody, wiosny i zwierzyny, władająca łukiem i dosiadająca jeleni, co w pełni pokrywa się z opisem rzymskiej Diany – Artemidy. Łużyczanie nazywali swoją boginię Dziwicą. Jej atrybutem zwierzęcym była sfora psów, z którymi chadzała na polowania.
Z drugiej strony może Jan Długosz miał rację, łącząc Dziewannę z Marzanną. W tradycji ludowych obrzędów, Gdy ta druga odchodziła, na jej miejsce powracała z rozśpiewanym orszakiem Bogini symbolizująca wiosnę i nowe poczęcie. Jej też, wszystkie panny i młode mężatki fundowały wieniec puszczany na wodę w Noc Świętojańską.
Ciałem niebieskim przypisanym bogini była Wenus w fazie gwiazdy wieczornej. Rośliną, jak nietrudno się domyślić, była „Verbascum thapsiforme”, czyli… dziewanna lekarska. Zioło stosowane obecnie w kosmetyce do rozjaśniania włosów; w tradycji ludowej cenione przez kobiety, stosujące je w bolesnych miesiączkach. Dziewanna zwana była jeszcze „królewską świecą”, co nie jest bez znaczenia, ale o tym za chwilę…to nie koniec zielnika. Kolejną rośliną, która rosła na chwałę leśnej bogini jest bylica, również jak dziewanna, nazywana królową lub matką wszech-ziół. Co znamienne jej nazwa prostą drogą prowadzi, przez mitologie grecka do Dziewanny-bogini. Łacińska nazwa bylicy brzmi ni mniej, ni więcej, „Artemisia”. Z etymologicznego punktu widzenia, bez wątpienia strzał w dziesiątkę…zielnika ciąg dalszy. Trzecim zielem kojarzonym z boginią łowów, czasem sobótkowej nocy i ogniem jest dziurawiec, w nomenklaturze ludowej zwany czasem „zielem bogini”. Ciekawostka, bo na pewno nie zbiegiem okoliczności, jest jednakowy kolor kwiatów zielnika bogini Dziewanny, czyli żółty. Tak jak Diana, którą przystrajano w wianki z gałązek sosnowych, Dziewanna lubowała się w zapachu igliwia świerków i sosen. Do dziś świece przystraja się łapkami świerkowymi.
Ze słowiańską Dianą wiąże się tradycyjnie istoty zwane Dziwożony, tworzące orszak bogini. Oraz południowosłowiańskie „Samodivy”, ulotne, pszennowłose piękności, doprowadzające mężczyzn do frustracji i czynów ostatecznych. Kolejnym objawieniem wielkiej łowczyni może być kłodzka Walaska; wprawna w łowiectwie, mocarna bogini posługująca się zaczarowanym łukiem.
Etymologia odsyła do pra-indoeuropejskich korzeni. Rdzeń imienia „di” oznaczający jasność, światło i ogień. Na bazie porównań z grecką Artemidą, przedstawianą z pochodnią w dłoni, obraz Dziewanny-Wenus jaśniejącej na wieczornym niebie staje się klarowny, jako tej, która dzieli się światłem i ogniem.