Nieodmiennym centrum słowiańszczyzny jest Ruś ze swą barwną kulturą i panteonem bóstw odpowiedzialnych za każdą sferę życia. Bogatą spuścizną wieków, dobrze udokumentowaną przez historyków, lingwistów i etnografów.
Strzybóg lub, jak jest nazywany w innych źródłach Stribog był bogiem czczonym na terenach wschodniej słowiańszczyzny. Gros informacji znajduje się w „Powieści lat minionych” Nestora spisanej na cześć księcia kijowskiego Wodzimierza.
Polski slawista Aleksander Brűckner wywodzi jego imię ze starosłowiańskiego słowa oznaczającego pomyślny wiatr – stryj. A w „Słowie o wyprawie Igora” wiatry nazywane są wnukami strzybogowymi, co umocowuje solidnie wywody słynnego etymologa. Kontrpropozycją jest źródłosłów pochodzenia pra-indoeuropejskiego, gdzie z rdzenia „ser” lub „ster” co znaczy: biec, przemieszczać się, wywiedziono funkcję – tego, który szafuje sporem, czyli bogactwem. Wydaje się to być nielogiczne. Jednak należy mieć na uwadze ewolucję słów i znaczeń oraz, na równi z nimi, niedoskonałości tłumaczenia; dodatkowo w rozumieniu niuansów tamtego świata przeszkadza nam chrześcijańska mentalność, która wpajała w młode umysły lekką pogardę dla tamtego życia i zwyczajów. Chwytając nić przewodnią – dla społeczności rolników najważniejsza jest rola, czyli ziemia i plon, który wydaje; plon zależy od aury, innymi słowy słońca i deszczu; deszcz pada z chmur; chmury pędzi wiatr – ergo – mamy profesję Strzyboga. Strzybóg symbolizujący wiatry staje się potwierdzeniem powszechnego trendu wśród kultur indoeuropejskich antropomorfizujących przejawy sił natury. Zatem rodzi się domniemanie o władzy Strzyboga nad sferą życia doczesnego – Jawią. W sukurs domysłom podążają pytania. A gdzie miejsce dla pozostałych bogów dbających z całych swych mocy o ludzkość? Okazuje się, że „elegancki świat Ich Boskość” był nie tylko idealny. Objawia nam się jako ostoja demokracji. Każdy miał swoją działkę i nawet kiedy adwersarz trochę papugował, to nic. I nikt się nie dąsał.
Prawda jest taka, że zamęt z każdym bóstwem z osobna i w ujęciu generalnym bierze się z niedostatku źródeł pisanych. I nie chodzi tu o kroniki średniowieczne, które pisane przez przeciwników nie mogły być obiektywne. Plemiona słowiańskie do przekazywania tradycji używały symboli i przekazu ustnego. Nie byli też fanatykami religijnymi. Wojny wybuchające w tym czasie nie były potyczkami religijnymi. Walczono o ziemię, o to, co ma sąsiad w domu, o branki i niewolników. Jeśli kto w bogu sąsiadów dostrzegł choćby cień własnego bóstwa i dobrze mu z tym był. Co to, komu przeszkadza?